Artykuły

Potyczki z „Dziadami”

„Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie…” Tak zaczyna się przedstawienie Dziadów w Teatrze Narodowym. I do końca słyszymy znajome frazy, „Kobieto, puchu marny…” i „Wielką improwizację”.

Nie jest łatwo podzielić się refleksjami z premiery Dziadów w Teatrze Narodowym w reżyserii litewskiego reżysera Eimuntasa Nekrosiusa. Inscenizacja dramatu Mickiewicza została bowiem tak naładowana paradoksalnymi i sprzecznymi pomysłami i emocjami, że widzowie mogli czuć się skonsternowani. Tożsamość reżysera, wychowanego w rosyjskiej kulturze teatralnej (wcześniej radzieckiej) ma tu niebagatelne znaczenie. Dziady związane są przecież organicznie z Wilnem, niepodległościową działalnością polskiej młodzieży w grupie filomatów, a także z miejscowymi tradycyjnymi wierzeniami. Współcześni litewscy twórcy nie są przecież, najłagodniej mówiąc, blisko związani z kulturą polską. W tradycji wystawiania Dziadów w polskich teatrach dominowało skupianie się na części III, traktowanej jako niemalże reportażowy manifest walki niepodległościowej. A przecież dramat romantyczny Mickiewicza przede wszystkim zawiera wielkie emocje duchowe, metafizykę, spieranie się z Bogiem, a więc totalną niemal refleksję nad ludzką kondycją.

Przedstawienie w Narodowym wydaje się bardzo eklektyczne od strony inscenizacyjnej i formalnej. Przede wszystkim reżyser pozbawił akcję historycznego kontekstu. Postacie — w zamierzeniu poety przecież polskie i uniwersalne — są tu bardzo umowne. Niektóre fragmenty tekstu reżyser nadmiernie celebruje w stylu niemalże choreograficznym. Gustaw-Konrad i inne postacie wykonują jakieś dziwne ruchy rękami, co w zamierzeniu ma chyba zwiększyć dynamikę akcji, lecz w konsekwencji osłabia wymowę tekstu Mickiewicza. W końcowych partiach Nowosilcow został scharakteryzowany jak jakiś egzotyczny kacyk, a nie namiestnik carski.

Trzeba jednak przyznać, że litewski reżyser nie zmienił samego tekstu Mickiewicza ani nie uwspółcześnił na siłę Dziadów w celach publicystycznych. Przedstawienie jest jednak o wiele za długie. Nie wiem, ilu normalnych widzów jest w stanie wytrzymać prawie cztery i pół godziny z krótką przerwą w teatrze, mając w perspektywie trudny powrót do domu przed północą.


Teatr Narodowy. Adam Mickiewicz, Dziady. Reżyseria: Eimuntas Nekrosius. Wykonawcy: Grzegorz Małecki, Marcin Przybylski, Mateusz Rusin, Wiktoria Gorodeckaja, Piotr Grabowski, Kinga llgner, Arkadiusz Janiczek, Anna Grycewicz i inni. Premiera: 10 marca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji