Artykuły

Nasi w Bayreuth!

Kilka miesięcy temu wiadomość o obsadzeniu bas-barytona Tomasza Koniecznego w partii Telramunda w otwierającej tegoroczny festi­wal wagnerowski w Bayreuth nowej insce­nizacji Lohengrina pod batutą Christiana Thielemanna zelektryzowała polskie środo­wisko muzyczne. Pod koniec czerwca nastą­pił gwałtowny zwrot akcji: z udziału w spek­taklu wycofał się tenor Roberto Alagna, tytu­łowy rycerz z łabędziem. Ruszyły spektaku­larne, umiejętnie nagłaśniane przez media poszukiwania zastępcy. Czasy, kiedy niko­mu nieznani dublerzy tylko czekali na oka­zję, która mogła im dać przepustkę w świat wielkiej opery, minęły bezpowrotnie. Po kil­ku dniach znalazł się pewniak — Piotr Becza­ła, który wcześniej odniósł ogromny sukces w tej partii w Dreźnie, w przedstawieniach dyrygowanych przez tegoż Thielemanna. Premiera już za nami: był to pierwszy powo­jenny występ polskich solistów w Bayreuth, skądinąd entuzjastycznie przyjęty przez mię­dzynarodową krytykę. Miejmy nadzieję, że nie ostatni. Tradycję śpiewu wagnerow­skiego zniszczyliśmy w Polsce sami. Zarów­no Konieczny, jak i Beczała szlifowali swoje mistrzowskie umiejętności za granicą. Teraz czekają inni Polacy, niedoceniani w kraju, a zbierający świetne recenzje po występach w mniejszych teatrach niemieckich. Czas wyciągnąć wnioski i wprowadzić twórczość Wagnera do stałego repertuaru naszych oper. Trudno o lepszy argument niż triumf „pol­skiej reprezentacji” w Bayreuth.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji