Artykuły

Gangsterski socrealizm

Jeszcze w szkole filmowej przestrzegano mnie: „Niech pan pamięta, że pan pisze o enkawudzistach, czyli o gestapowcach” — mówi autor scenariusza Maciej Pisuk

Roman Pawłowski: Dlaczego za­jąłeś się tematem terroru stali­nowskiego?

Maciej Pisuk: Szukałem atrak­cyjnej historii, która byłaby mate­riałem na dobry scenariusz. Czy­li miała wyrazistych bohaterów, którzy są uwikłani w trudną sytu­ację, gdzie stawka jest bardzo wy­soka. Zależało mi, żeby opowieść była oparta na faktach. To zawsze przydaje tematowi wiarygodności.

Dobrze, ale dlaczego Rosja? To nie jest popularny wśród polskich scenarzystów temat.

Rosja jest wyrazistsza. Problemy istotne dla całego świata w Rosji występują w stanie czystym. O tym już Miłosz pisał, że choroby XX wieku — marksizm, komunizm — które na Zachodzie przebiegały łagodnie, w Rosji dochodziły do głosu wyjątkowo ostro. Dlatego ła­twiej o tym pisać.

Jaki wpływ na ten spektakl mia­ło Twoje własne doświadczenie komunizmu?

Komunizm pamiętam doskona­le, to jedno z ważniejszych do­świadczeń mojego życia. Kiedyś dokonałem pewnego odkrycia. Uwielbiam czarne kino amerykań­skie lat 30. i 40. To, co mnie w nim zachwyca, to zestaw rekwizytów, które kocham. Są wśród nich kape­lusz, prochowiec, samochód. Nagle dostrzegłem, że komunistyczna Ro­sja dysponuje rekwizytami równie atrakcyjnymi, a może nawet atrak­cyjniejszymi, bo lepiej nam zna­nymi. To jest na przykład architek­tura, monumentalne budownictwo stalinowskie. To nigdy nie było wy­korzystane, pomyślałem więc, by stworzyć konwencję, którą nazwał­bym socrealizmem gangsterskim.

Twój spektakl jest komedią. Nie obawiałeś się, że śmiech w opo­wieści o terrorze stalinowskim bę­dzie nie na miejscu?

Oczywiście, jeszcze w szkole fil­mowej przestrzegano mnie: „Niech pan pamięta, że pan pisze o enka­wudzistach, czyli o gestapow­cach”. Wziąłem to głęboko do ser­ca, ale nic nie zmieniłem. Moje myślenie o tym tekście wypływa z fascynacji literaturą rosyjską, gdzie bardzo często jest i strasznie, i śmiesznie. Istnieje nurt literatury rosyjskiej od Gogola po Wieniedikta Jerofiejewa, gdzie śmiech, ironia, tragedia i patos fantastycz­nie współgrają.

Twoimi bohaterami są dwaj en­kawudziści, którzy z rozkazu Sta­lina nocą w Moskwie szukają astronoma, bo wódz chce poznać nazwę pewnej gwiazdy. To auten­tyczna historia?

Tak, jest oparta na znanej ane­gdocie cytowanej przez wielu biografów Stalina. Chodziło o zakład. Przy wódce Stalin, Mołotow i Kaganowicz dyskutowali o astronomii i założyli się o to, jak nazywa się jedna z gwiazd. I ponoć rzeczywi­ście zadzwonili do obserwatorium astronomicznego, które było oczy­wiście obsadzone przez NKWD, bo astronomów już w tym momencie w Moskwie nie było. Kiedy usłyszałem po raz pierwszy tę anegdotę, wymyśli­łem tytuł: Gwiazdy i los człowieka, który z jednej strony odsyła do Kanta, z drugiej — do znanego opowiadania Szo­łochowa. Potem uświadomiłem sobie, że z tej anegdoty można zbudować opowieść o piramidzie strachu. O tym, jak ludzie, którzy ścigają, nagle, sami znajdują się w sytuacji ściganych. Cała przewrotność sytuacji polega na tym, że w pewnym momencie enkawu­dziści zaczynają się obawiać o ludzkie życie, zaczynają je chronić. Działają przeciw powołaniu. Jeśli bowiem nie znajdą żywego astronoma, sami zostaną rozstrzelani.

Komunizm był do tej pory głównie te­matem filmów rozliczeniowych, wypeł­niających białe plamy historii. Czy możliwe jest inne podejście do tego te­matu?

Może nadszedł już moment, aby prze­stać się rozliczać z tą przeszłością, ale szukać w niej atrakcji. Atrakcji w cudzy­słowie, czyli wyrazistych sytuacji, wyra­zistych bohaterów, stawek, które zapie­rają dech w piersiach. To, co w Amery­ce było już eksploatowane od dziesięcio­leci, w Rosji ciągle leży odłogiem. Wy­starczy sobie uświadomić, że pieniądze, o które tam walczono, były o wiele wię­ksze od tych, o które walczył Al Capone. Rosja to kopalnia tematów i sytuacji nadających się na scenariusz. Jeśli spoj­rzymy na tych bohaterów, oddzieliwszy ich los od historycznego kontekstu, i za­czniemy ich odbierać trochę jak amery­kańskich gangsterów — jednocześnie ze świadomością, że odwołujemy się do rzeczywistych historii — to będziemy przeżywać z nimi przygody, emocjono­wać się ich walką, namiętnościami.

Można zarzucić Ci, że bierzesz enka­wudzistów w obronę. Pokazujesz strach enkawudzisty i równasz go w tym strachu z jego ofiarą, co, przy­znasz, nie jest sprawiedliwe. Budzisz współczucie.

Często w kinie mamy antybohaterów, z którymi widz się utożsamia (Hannibala Lectera z Milczenia owiec bardzo lubi­my i na to nie ma rady). Musimy ich jed­nak tak skonstruować, aby widzowi po projekcji było trochę wstyd. Tak ich pokazać, aby oglądający odkrywał ciem­ne strony własnej duszy i w ten sposób do­wiadywał się czegoś więcej o naturze zła.

Twierdzisz, że epoka komunistyczna mogłaby stać się źródłem wyrazistych historii. Czy w takim razie wyobra­żasz sobie atrakcyjny film o Katyniu, z elementami romansu, pościgu, wal­ki o wysoką stawkę?

Nie. Tego nie można przekładać me­chanicznie. Katyń jest nie tylko faktem historycznym, ale przeżyciem, które ist­nieje w świadomości wielu Polaków.

Powstały już komedie o Holocauście.

Tak, ale w najlepszej z nich — Ży­cie jest piękne — rzeczywistość jest rozwodniona. Lekko abstrakcyjna. Bo­haterowie nie przebywają w konkret­nym obozie koncentracyjnym. To nie jest Oświęcim, bo zaczęłyby się prob­lemy. To jest umyślny zabieg, który po­przez konwencję przenosi historię w ogólniejszy wymiar. Takie zabiegi budują dystans, ale on nie odgradza nas od tragedii, w której ci ludzie uczest­niczą, lecz kieruje naszą uwagę z hi­storii na ludzki los.

W Gwiazdach… nie ma prawdziwej Moskwy, panoramę miasta tworzą animacje. Dlatego że budżet spekta­klu był mały czy to zamierzona meta­fora?

Paradoksalnie brak pieniędzy pomógł nam w artystycznym myśleniu. Tę histo­rię pisałem z myślą o Kondracie i Zama­chowskim, nie mając specjalnych na­dziei, że się zgodzą. Kiedy już się zgo­dzili, uświadomiliśmy sobie, że nikt w Polsce nie weźmie ich za Rosjan, nie da się tu uzyskać autentyzmu. Wtedy zrozumiałem, że o wiele lepiej jest bu­dować umowny świat, począwszy od ak­torów po każdy element scenograficzny, niż na siłę tworzyć pseudorealizm, w któ­ry ludzie nigdy nie uwierzą.

A w animowaną Moskwę uwierzą?

Myślę, że tak, bo wszystko w tym spektaklu jest stylizowane na Rosję.

Twierdzisz, że Rosja jest kopalnią te­matów. O jakich jeszcze rosyjskich hi­storiach chciałbyś napisać?

Choćby o rywalizacji dwóch drużyn piłkarskich — Spartaka i Dynama — która by­ła zarazem rywalizacją między armią a milicją. Kiedy jedna z tych drużyn grała mecz międzypaństwo­wy, to wiadomo było, że grają o życie. Napi­sałem także scenariusz o Eugeniuszu Azefie, człowieku, który przez 15 lat stał na czele największego ugrupowania przedrewolucyj­nej Rosji — partii Eserów — jednocześnie będąc etatowym agentem Ochrany. To ar­chetyp prowokatora. A jednocześnie — pierwowzór dzisiejszych terrorystów. Za­bił w zamachach dwie najważniejsze po carze osoby w państwie: głównego do­radcę cara i ministra spraw wewnętrznych.

To nie będzie komedia.

Zdecydowanie nie. Będzie to analiza mentalności terrorysty, czyli temat nie­zwykle aktualny. Pracuję także nad dru­gą częścią Gwiazd…, o radzieckim szpiegu, który przeszedł na stronę Ame­rykanów, twierdząc, że to on prowadził Oswalda, zabójcę Keneddy’ego.

Czy zimna wojna nie jest już tematem wyeksploatowanym?

Dla mnie nie ma takich tematów jak zimna wojna, stalinowska przemoc. Dla mnie tematem jest strach, paranoja, żą­dza władzy. W historii szukam faktów, na podstawie których taką opowieść można zbudować.


Maciej Pisiuk (1965) Trzy lata temu ukończył studium scenariuszowe przy łódzkiej Filmówce, autor i współautor scenariuszy programów telewizyjnych, telenowel, współautor scenariusza filmu Hacker w reż. Janusza Zaorskiego, który wejdzie na ekrany w połowie roku. Ostatnio napisał z Janem Wołkiem scenariusz serialu komediowego o roboczym tytule Miasteczko Dolne, polskiego Przystanku Alaska, którego akcja rozgrywać się będzie w Kazimierzu Dolnym. Produkcja ma ruszyć w tym roku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji